„Gdy gaśnie pamięć ludzka, dalej mówią kamienie – 13 GRUDNIA 1981 - PAMIĘTAMY! ...
Dokładnie czterdzieści lat temu, w niedzielę 13 grudnia 1981 roku na terenie całej Polski wprowadzono stan wojenny. Uczniowie klas siódmych i ósmych w ramach uczestnictwa w projekcie „Gdy gaśnie pamięć ludzka, dalej mówią kamienie – 13 GRUDNIA 1981 - PAMIĘTAMY! przygotowali plakaty i zebrali wspomnienia swoich bliskich na temat ówczesnych wydarzeń. Uczestniczyli również w zajęciach na temat wprowadzenia stanu wojennego i pacyfikacji strajku w kopalni Wujek w Katowicach. Zachęcamy do lektury fragmentów uczniowskich wypracowań, w których ósmoklasiści zebrali wspomnienia rodziców i dziadków.
„Pewnej nocy do naszego domu weszli wyważając drzwi żołnierze. Zabrali ze sobą rodziców. Zostałem z braćmi w wieku 10 i 6 lat. Młodszego trudno było uspokoić bo płakał za rodzicami.(…) Wrócili po 3 miesiącach”.
„ Ok. godz. 10.00 rozpoczął się szturm na kopalnię. Czołgi zniszczyły ogrodzenie (w miejscu obecnego krzyża). Zginęło wtedy 9 górników, moi koledzy z pracy. jeden z nich nawet często nas odwiedzał. Mieszkający piętro niżej mężczyzna , został postrzelony w brzuch. Do późnych godzin wieczornych toczyły się walki w kopalni „Wujek”. Milicja zatrzymywała karetki, wyciągała rannych górników i zaczynała ich bić”
„Nosiliśmy specjalne odznaki z logo „Solidarności”. Był rejestr członków i dokumentacja zakładowa, które zostały nam zabrane po ogłoszeniu stanu wojennego. Wcześniej ukryliśmy je w zakładowej kotłowni, ale zostały nam one zabrane.(…) Bywało, że noce spędzałem strajkując na terenie zakładu pracy. W domu zostawała żona i dwie córki. (…) Walczyliśmy o godne traktowanie pracownika, o wolność”
„Mój kolega z pracy, dzień po pacyfikacjiw kopalni Wujek w Katowicach, wywiesił w biurze polską flagę z kirem czyli żałobną wstążką. Uczynił to w geście solidarności z górnikami z kopalni ponieważ był przewodniczącym NSZZ „Solidarność” w naszym zakładzie. Następnego dnia nie przyszedł już do pracy. Wyszedł z więzienia dopiero w czerwcu lub lipcu następnego roku.(…). Delegacja mojego zakładu złożyła kwiaty pod kopalnią „Wujek” w dniu 4 maja. Kolejnego dnia osoby te nie pojawiły się w pracy. Zostały internowane na około miesiąc”
„ Zawieszono wszystkie związki zawodowe oraz zmilitaryzowano zakłady pracy. Polegało to m.in. na tym, że każdego dnia trzeba było podawać ilość zatrudnionych osób a każdy zakład podlegał wojskowemu.(…) Do najdłuższego strajku stanu wojennego należał strajk górników w kopalni „Piast”. Trwał on 14 dni podczas których grupa górników zjechała pod ziemię i odmówiła wyjścia. Wydarzenie to miało miejsce od 14 grudnia 1981 r do 28 grudnia.(…) Niektórzy ludzie nosili w klapie marynarki opornik (urządzenie elektroniczne). Opornik symbolizował sprzeciw i niechęć wobec stanu wojennego.”
„W dużym mieście stan wojenny ograniczał znacznie swobody obywatelskie. Obowiązywała wtedy godzina milicyjna od 22.00 do 6.00. Robotnicy dojeżdżający do pracy w tych godzinach musieli posiadać zaświadczenie kierownika fabryki.(…) W sklepach brakowało wielu podstawowych produktów dlatego wprowadzono ich reglamentację. Na każdego człowieka przypadała określona ilość towaru np.1,7 kg cukru na miesiąc.(…)Gdy na ulice miasta wychodzili demonstranci, milicjanci łapali za pałki i polewali ludzi lodowatą wodą z armatek wodnych. (…) Wielu opozycjonistów było internowanych czyli zamkniętych w ośrodkach odosobnienia, które mogły być ośrodkiem wczasowym lub zwykłym więzieniem.”
„Niedziela, 13 grudnia 1981. Obudziłem się z uśmiechem na ustach z myślą, że znowu obejrzę sobie mój ulubiony Teleranek. Włączyłem telewizor, wpatrywałem się w ekran ale Teleranku nie było. Powiem więcej, nie było niczego! Sądziliśmy, że popsuł się telewizor. Dla upewnienia się ojciec poszedł zapytać sąsiadów. Kiedy ponownie go włączyliśmy pan w mundurze i ciemnych okularach mówił coś czego nie zrozumiałem ale rodzice byli wstrząśnięci. Później powiedzieli mi, że wprowadzono stan wojenny. Byliśmy pewni, że oznacza to początek kolejnej wojny.”
„ W Mikołowie aby wyjść na dwór, trzeba było wziąć ze sobą dokumenty. Jeśli przyłapano cię bez nich na ulicy czekała cię surowa kara. Wprowadzona została godzina milicyjna więc nie można było wychodzić z domu po 22.00 i przed 6.00. Wyjątkiem były święta Bożego Narodzenia gdyż władze polskie zdecydowały się dopuścić mieszkańców do udziału w Pasterce. (…) Codziennie odczuwało się niepokój, że mama lub tata mogą nie wrócić. Ciągle było słychać pogłoski, że sąsiad spod piątki zaginął, że koleżanki z pracy nie ma już kilka dni”
„Moja mama urodziła się w 1980 r. i wtedy jeszcze nikt nie sądził, że za rok mogą zginąć dziesiątki osób. Gdy moja mama miała roczek, babcia leżała na porodówce w szpitalu w Katowicach. Dokładnie było to 16 grudnia 1981 r. W ten dzień doszło do pacyfikacji kopalni „Wujek” w Katowicach gdzie po ataku ZOMO i wojska rannych zostało wielu górników. Większość strajkujących uciekła do domów ponieważ wiedzieli, że mogą zginąć. Na salę, w której leżała moja babcia, trafił ranny górnik, gdyż pielęgniarki mogły go tam opatrzyć i ukryć wśród rodzących kobiet.”
„Wszystko było na kartki. Dodatkowo kolejki w sklepach były ogromnie długie. Problemem było nawet kupno kaszki manny dla dziecka. Na półkach stał tylko ocet i musztarda. (…) Wszędzie były kontrole, nawet na drodze na Starganiec. Milicjanci szukali „wrogów ludu” którzy przewozili „bibułę” czyli gazetki solidarnościowe, w których były informacje o rzeczach, z którymi nie zgadzał się rząd. Były one wydawane przez nielegalne „podziemie”. Takie „bibuły” były rozrzucane np. na dworcach aby ludzie mogli je czytać. Niestety trzeba było bardzo uważać podczas ich rozrzucania, ponieważ można było mieć spore problemy.(…) Kiedy 13 grudnia w niedzielę włączyliśmy telewizor, włosy niemal stanęły mi dęba. Nikt nie wiedział co to będzie i czego się można spodziewać. Już wcześniej były potworne masakry np. w Szczecinie i w Gdańsku w 1970 r. Do dziś pamiętam , jak wojsko wtargnęło do kopalni i zamordowało 9 górników. Stan wojenny według mnie wyglądał trochę jak dzisiejsza pandemia. Zabronili się nam spotykać , a wszyscy czuli się jak w więzieniu. Dlatego naprawdę cieszę się, że te okropne czasy minęły i mam nadzieję, że już nigdy więcej nie powrócą.”
„Wojskowy przewrót zaczął się tuż przed północą gdy zablokowano połączenia telefoniczne. Bardzo się bałam, że będzie wojna, czołgi wjadą na ulice i zaczną do nas strzelać. Dowiedziałam się, że zajęcia na mojej uczelni zostaną odwołane. Nie wiedziałam wtedy czy w ogóle wrócę na studia.”
„Mój dziadek zapomniał zabrać przepustki na wyjazd z gminy, kiedy jechał do swojej rodziny na święta. Został złapany przez milicję i musiał iść za to do aresztu na 12 godzin. Moi dziadkowie obawiali się, że będzie III wojna światowa. Rozmowy telefoniczne były kontrolowane, na ulicach było wojsko i milicja. Nie można było wyjechać z kraju.”.
„Na Kamionce były utworzone rogatki, na których stało wojsko, sprawdzające przepustki na wyjazd do Katowic”.
„Moja mama sprowadziła do domu całą rodzinę w obawie o ich życie. Dzieci nie wychodziły na dwór. Telefony przestały działać. Na długi czas nie dało się z nikim skontaktować. Gdy odwieszono połączenia milicja kontrolowała rozmowę. Gdy chciałeś się przemieścić trzeba było mieć specjalną przepustkę. Nie było wyjątków- nie miałeś przepustki – aresztowali cię.”
„Zakup żywności był poważnym wyzwaniem. Kolejki były kolosalne. Często kiedy doszło się do kasy nic już nie można było kupić. Toteż ludzie zaczęli umawiać się na dyżury. Polegało to na tym: Jednego dnia stoisz ty a drugiego stoją inni. Pamiętam kobiety z małymi dziećmi, które miały osobną kolejkę, która również była bardzo długa. Ludzie marzyli o mięsie lub pełnowartościowym posiłku.”
„Musieliśmy przejść na dworcu przez tunel, do którego milicja wrzuciła gaz łzawiący. Cały konwój ZOMO stał naprzeciw pociągu. Milicjanci wygrażali nam i krzyczeli.”
„Do autobusu, którym jechałam do pracy weszło dwóch uzbrojonych żołnierzy i każdy pasażer musiał pokazać dowód osobisty i opowiedzieć, gdzie się jedzie i po co. To był dramat, każdy się bał.”